Przyniosę ci widelczyk
2001, Agata Jakubowska

Czas Kultury, nr 4, 2001

Bohaterka książki Margaret Atwood Kobieta do zjedzenia, Marian, poddaje swojego narzeczonego testowi – serwuje mu przygotowane przez siebie ciasto, któremu nadała kształt kobiety. Wyszła do kuchni i wróciła trzymając przed sobą tacę, ostrożnie i z szacunkiem, jakby niosła coś świętego na procesji, święty obraz, albo w teatrze koronę na poduszce. Przyklęknęła i postawiła tacę przed Peterem na stoliku do kawy.

– Chcesz mnie zniszczyć, prawda? – powiedziała – Chcesz mnie wchłonąć? Ale ja przygotowałam dla ciebie substytut, coś co ci się o wiele bardziej spodoba. O to ci przecież zawsze chodziło, prawda? Przyniosę ci widelczyk – dodała nieco banalnie.

Joanna Rajkowska w swej wykonanej w 2000 roku realizacji poszła o krok dalej. W serii Satysfakcja gwarantowana (tworzą ją napoje gazowane, mydła, perfumy i wazelina) nie oferuje substytutu, a bezpośrednio siebie. Nie biszkoptowe ciasto ukształtowane na podobieństwo ciała kobiety, a samo ciało. Są to bowiem produkty wykonane – jak głosi informacja zamieszczona na opakowaniu – na bazie wyciągów z ciała artystki: gruczołu piersi, rogówki oka, DNA, kawałków szarej substancji, śluzu z pochwy i endorfiny. Pijąc je, spożywamy ją.

Konsumpcja ta jednak często pozostaje w sferze potencjalności. Widzowie bowiem nie zawsze decydują się na ten krok, a raczej, niedowierzając artystce, skupiają się na dywagacjach: co naprawdę jest w tych puszkach? Co w nich jest? Odpowiedź na to tak niezwykle nurtujące pytanie wydaje się tu tak naprawdę nieistotna. Raczej ważne jest samo jego stawianie związane z refleksją o możliwości podania do konsumpcji, sprzedaży swego ciała. Nawet jeśli ciało jest tu tylko tworzywem konceptualnym, refleksja ta i tak zostaje uruchomiona.

Niezwykle istotnym elementem realizacji Rajkowskiej jest specyficzna forma w jakiej siebie oferuje. To, że sprzedaje się w postaci najbardziej powszechnej i pożądanej w społeczeństwie konsumpcyjnym – masowego towaru. Zamienia siebie (można by powiedzieć, że rozmieniając się na drobne) w masowy produkt. Pozbawia się tym samym indywidualności i wyjątkowości, i umieszcza w masie innych towarów. Równocześnie jednak, niejako na przekór, te seryjne produkty, z założenia bezosobowe i anonimowe, nasyca sobą, głównie poprzez to, że wykonuje je na bazie swojego ciała i to jego zdjęcia umieszcza na opakowaniach. Na puszkach znajduje się też ostrzeżenie (może obietnica?): po spożyciu możesz przeżyć moje życie, a widniejące w kilku miejscach fotografie artystki z dzieciństwa wskazują na to, że zaangażowane, a właściwie sprzedawane są też emocje.

Konsumpcja może mieć w tym wypadku daleko idące konsekwencje o egzystencjalnym wymiarze. Nie tylko służy ona oddziaływaniu na organizm spożywającego, na przykład jego regeneracji czy odświeżeniu (napój Bezczas). Pociąga ona też za sobą zmiany w psychice konsumenta, w jego sposobie postrzegania otaczającego świata i sytuacji, w której się znajduje. Ten aspekt relacji ze światem wydaje się Rajkowską najbardziej interesować i to on, a raczej jego analiza tkwił – jak się wydaje – u źródeł powstania Satysfakcji gwarantowanej.

W wywiadzie zamieszczonym w katalogu wystawy po raz pierwszy prezentującej tę serię (nota bene wydrukowanym w formie gazetki promocyjnej rozdawanej przez supermarkety) Rajkowska odnosiła się do swojej sytuacji jako artystki na rynku pracy. Mówiła o tym jak bardzo doskwierają jej relacje w jakie jest uwikłana, w których zmuszona jest do sprzedawania siebie przy wykonywaniu prac „dla szmalu”. Skoro muszę się sprzedać – tłumaczyła jedną z przesłanek swojej realizacji – czego nienawidzę, to postanowiłam sprzedać się jak najniżej, jak najtaniej. […] Cieszę się z tego, że mogę się przeliczyć konkretnie, ile kosztuję. Istnieję w siatce ekonomicznej.

Rajkowska realizując swój projekt, postanowiła dokładnie tę siatkę naśladować. Weszła we współpracę z firmami produkującymi napoje, które wykonały na jej zamówienie specjalną serię, do złudzenia przypominającą „prawdziwe” puszki. Przygotowała je zgodnie z zasadami rynku, tworząc swój produkt (między innymi jego markę i logo) podobnie jak tworzy się tysiące innych. Prezentuje je w aranżacjach, których istotnym elementem są przeszklone lodówki, w jakich na co dzień znajdujemy napoje chłodzące. Tworzy sytuacje przypominające te „normalne” konsumpcyjne – aranżacją i dodatkami, takimi jak promocje czy pisemka reklamowe. I – co bardzo ważne – sprzedaje swoje wyroby. Za jedyne 19,99 PLN można nabyć na przykład napój Mental o smaku gruszkowym z kawałkami pobranej z jej mózgu szarej substancji. Napój ten działa na uczucie braku i przeciążenie nudą, a po jego spożyciu może się pojawić skutek uboczny w postaci gonitwy myśli. Można nabyć napój, który jest nią. Można sobie kupić (i potem wypić) trochę Rajkowskiej.

W przytoczonej przeze mnie na początku tekstu scenie z książki Atwood problem konsumpcji odnosił się do relacji płci. Opisana sytuacja ujawniała typowy dla naszej kultury jej antropofagiczny charakter – kobiety „wchłanianej”, jak mówi Marian, przez mężczyznę. W wypadku realizacji Rajkowskiej w mniejszym stopniu mamy do czynienia z jednostkowymi relacjami (choć niektóre zaaranżowane przez nią zdjęcia wydają się je sugerować). Raczej można tu odnaleźć odwołanie do ogólnej pozycji jaką kobiety zajmują w kulturze – towaru, czy też przedmiotu konsumpcji. Artystka eksploatuje ją, powtarzając czy też kopiując sytuację, w której (jako kobieta) się znajduje.

Taki właśnie charakter płciowego aspektu tej realizacji staje się szczególnie silnie widoczny, gdy zestawi się serię puszek z inną pracą Rajkowskiej – Kobietą w kulkach. To eksponowane w ladach chłodniczych mrożonki przypominające do złudzenia pierogi, tyle że tym co w nich się znajduje jest… kobieta. Towarzyszący film video pokazuje rodzinę kupującą i ze smakiem konsumującą tę specyficzną potrawę. Widelczykiem.

Rajkowska w swej serii Satysfakcja gwarantowana zaaranżowała dla widzów grę, w której wykorzystała zasady nam wszystkim znane i oswojone. Przywołując problemy szeroko rozumianej konsumpcji, zastosowała strategię mimesis – przejęła obowiązujące reguły, użyła wypracowanego języka i konwencji. Luce Irigaray o takim sposobie działania napisała, że jest próbą odzyskania tej przestrzeni dyskursu, w której [kobieta – AJ] jest eksploatowana, zamiast zgody na bycie po prostu zredukowaną do niej. Owo odzyskiwanie nie dokonuje się to przez działania w oczywisty sposób krytycznych, a raczej nieco ironiczny komentarz. Sytuacja, w której się znajduje jest nie zaprzeczona a powtórzona. Rajkowska naśladuje konsumpcyjną rzeczywistość i prowokacyjnie podaje widelczyk. Przyjąć go od niej?

Zamknij