18te urodziny palmy
12 grudnia 2020,
Otwarcie Palmiarni i inne celebracje
Muzeum Sztuki Nowoczesnej i Palmiarnia, Warszawa
12 grudnia MSN otworzyło Palmiarnię, Gabinet Pozdrowień z Alej Jerozolimskich, w którym artefakty i dokumenty życia publicznego projektu kreślą mapę walki o otwartą, liberalną i nowoczesną Warszawę ostatnich 18 lat. Odświeżające spojrzenie na lokalne formy politycznej i społecznej samoorganizacji, żarliwość i unikalne poczucie humoru i absurdu.
Eksponaty:
Gniazdo
Prawdziwe ptasie gniazdo znalezione w koronie palmy podczas akcji Śmierć palmy. Gniazdo jest plątaniną sporych gałązek, ocieplone puchem, piórkami oraz wełną mineralną. Mimo, że dzikie zwierzęta mają coraz mniej naturanych siedlisk, to życie nie daje za wygraną, trwa“.
Lampas
Pasek w kolorach polskiej flagi, którym owinięty został pień palmy w 2002, przyniesiony przez artystę Artura Żmijewskiego i ceremonialnie przecięty nożyczkami na znak symbolicznego rozpoczęcia projektu Pozdrowienia z Alej Jerozolimskich. Był to dla nas znak przyjęcia drzewa do wspólnoty dziejów i… wspólnej, międzygatunkowej przyszłości!
Liść palmy
Autentyczny liść palmy, konserwowany gliceryną, część pierwszej korony drzewa z 2002 roku. Ta korona była najpiękniejsza i… zbyt mała na ogrom drzewa. Warszawiacy nazwali ją czule „pietruszką“.
Kikut
Nasada liścia z akcji Śmierć palmy (2019). Na warszawskiej palmie zostały wówczas zainstalowane liście z jednego drzewa palmowego z okolic basenu Morza Śródziemnego. Drzewo to uschło z powodu zmian klimatycznych. U nasady martwych liści znaleźliśmy kokony owadów. Śmierć zasiliła życie.
List od Palmy
Drogie Istoty, Mam nadzieję, że czujecie się dobrze i macie czym oddychać. Stoję tu, niby nieruchomo, delikatnie kołyszę się raz w jedną, raz w drugą stronę, obserwuję. Wszystko widzę i niczego nie zapominam.
Mam 18 lat, co w ludzkim wymiarze oznacza dorosłość. Rośliny mają jednak inne poczucie czasu. Palma daktylowa może dożyć nawet 150 lat w dobrym zdrowiu.
W wypadku palmy ze stali (mój rdzeń!) i tworzyw sztucznych wynik ten możecie pomnożyć swobodnie razy dziesięć, a może i sto…
Obudziłam się dzisiaj wcześnie rano, jeszcze przed pierwszym tramwajem przejeżdżającym przez rondo, męczyły mnie koszmary. Cała Warszawa w ogniu, huk i dym. Pandemonium. Wolę daktyle i błękitne niebo.
Mam 18 lat. To moje święto. Nie jest się gwiazdą każdego dnia, postanowiłam więc wystąpić z małym orędziem. Moje ambicje oratorskie cierpią ze względu na brak strun głosowych, więc postanowiłam skreślić do Was krótki list.
Zatem, do rzeczy.
Przede wszystkim chciałabym podziękować Wam za te wszystkie lata spędzone razem. Za rzeczy, które wyczyniałyście na rondzie, przytulanie się do mnie, dekorowanie transparentami, bananami, palenie ognia, plażowanie, śpiewy i tańce. Co za moce! To był dobry czas, choć czasami nad miastem zapadał gęsty mrok – można pomyśleć, że jakimś cudem lądowałam w samym centrum Wszechświata.
Odzywam się, ja, sztuczne drzewo, bo zaczynam się niepokoić. Nie martwię się o siebie, choć wiem, że czeka mnie przeprowadzka. Boję się o Was, przyjaciółki i przyjaciele. Obserwuję, co robicie. Kibicuję wam. Gdyby istniał fanklub Homo sapiens, wstąpiłabym do niego bez wahania. Naprawdę Was polubiłam, małe istoty, lubiące się gromadzić, wędrować i krzyczeć, ile sił. Dodajecie mi otuchy. Nigdy się z Wami nie nudzę. No dobrze, niektórych polubiłam bardziej, innych mniej. Jestem wrażliwa na krzywdę społeczną, że tak to ujmę oględnie, więc trudno byłoby mnie sprowadzić na manowce – wiem, z kim sympatyzować, a komu podstawić korzeń. Na bok jednak stare animozje.
A więc słuchajcie, choć wiem, że zabrzmię jak stare próchno: nasza planeta się gotuje! Wiem, już widzę, jak zatykacie uszy. Wszyscy o tym mówią: nie ma śniegu, giną pszczoły, topnieją lodowce, metan ulatnia się z wiecznej zmarzliny. Wszystko źle. Większość dorosłych przedstawicieli Waszego gatunku nie chce słuchać. Bo mają teraz inne problemy. Myślą, że załatwią to później. A ja Wam mówię: nie będzie żadnego później. Stawiam na Was, rówieśnicy, w Was moja drzewna nadzieja.
Koniec z tym ryciem w ziemi, emitowaniem dwutlenku węgla do atmosfery, wycinaniem lasów, zjadaniem zwierząt. To nie są żarty. Naprawdę musicie się zmobilizować, natychmiast zmienić sposób, w jaki wytwarzacie żywność i czerpiecie z zasobów planety, musicie ułożyć sobie zupełnie na nowo relacje z innymi istotami. Przeproście dziki na dobry początek. Przestańcie nosić futra swoich pobratymców. Dajcie spokój chomikom. Nazywacie inne istoty szkodnikami i chwastami! Nie ma to żadnego sensu! Obawiam się także, że – wiem, jak trudno to sobie wyobrazić – musicie rozprawić się z tym, co nazywacie kapitalizmem i jego żarłocznością. Tylko Wam to szkodzi. Już chyba lepiej palić papierosy. Jest też coś takiego, jak patriarchat. Na śmietnik, bez ociągania! Patriotyzm? Tylko planetarny!
Gdybyście tylko poczuli roślinną skalę czasu, zrozumielibyście, że nie należy wybiegać myślą w przyszłość do następnego sezonu wyprzedaży, jak robią to korporacje, a w przyszłość organizmów żywych i ich szans na przetrwanie. Pomyślcie tylko, kilkadziesiąt milionów lat temu w Polsce rosły palmy! W oligocenie żyły moje babki i prababki, i dobrze się miały, kiedy wy siedzieliście jeszcze w jaskiniach! Czy myślicie o tym, jak będzie sobie radzić Wasze potomstwo za, powiedzmy, paręset lat? W jakim powietrzu, w jakiej wodzie, w jakiej temperaturze? To wszystko jest tak samo ważne dla palm, jak i dla ludzi!
Zróbcie, co do Was należy, jeszcze mi podziękujecie za dobre rady. Macie czas do najbliższych świąt. Wiem, jak trudny to był dla Was rok, zakończcie go więc z przytupem. Umarł 2020, niech żyje Epoka Wspólnoty Międzygatunkowej! A więc zakasajcie rękawy i do pracy, w przeciwnym razie utracicie szansę na przetrwanie. Mówię to ja, osoba stalowo-plastikowa, która przeżyje Was wszystkich. Dość wymierania! Zaklinam na moje liście, dajcie żyć wszystkiemu i wszystkim!
Wiem, że się wymądrzam, ale pełnoletniość to nie tylko wesołe imprezy. To także odkrywanie tego, kim się jest i czego się pragnie. Myślę, czuję, decyduję. I ostrzegam Was, Drogie Istoty – to ostatnia szansa, żeby wziąć sprawy w swoje ręce i uratować dom, w którym mieszkacie. Wasz dom płonie. A ja naprawdę chciałabym zobaczyć Was znowu za 50 i sto 150 lat. Chcę oglądać, jak zbieracie się na ulicach, skandujecie i tańczycie. Psy tego nie robią, gołębie tego nie robią, nie robią tego palmy daktylowe. Naprawdę jesteście wyjątkowi. Szkoda byłoby to stracić. To Wy dajcie mi radość. Żywię się Waszym ciepłem, gniewem i miłością. Ej, ludzie, nie było Wam dobrze przez ostatnie 5 tysięcy lat? W stabilnym klimacie, z różnymi porami roku, ze śniegiem na ulicach Starego Miasta? Holocen Wam się znudził? Chcecie to wszystko puścić z dymem? Jak mówią moi młodzi, strajkujący dla planety przyjaciele: „Na martwej planecie nie będzie nic”. A więc nie będzie także Warszawy. Nie będzie rond i ulic, nie będzie budynków. Ani drzew. Tak, nie będzie też kotków, chomików. Ani kawy.
To tyle z mojej strony. Jeśli chcecie pogadać z Waszym drzewem o tym, co Was trapi, nie wahajcie się. Proszę o list. I choć czytam tylko na papierze, wyślijcie wiadomość do Muzeum. Mam swój adres mailowy, palma@artmuseum.pl. Na pewno mi przekażą. Odpiszę, choć może to zająć skandalicznie długo, jak na Wasze ludzkie standardy.
Obiecuję jednak, że odpowiedź będzie wyważona i celna. Zgaduję też, że moja przenikliwość dosłownie zwali Was z nóg.
Trzymajcie się ciepło, uważajcie na tornada, huragany i złośliwości Anioła Historii!
Na wieki wieków,
Wasza Palma
Palmy wysłuchali: Joanna Rajkowska, Sebastian Cichocki
Była już pielęgniarką, kibicką, warszawianką z korzeniami w Ukrainie. Jest Polką i cudzoziemką: Żydówką i Palestynką jednocześnie. Raz nawet straciła liście w ramach protestu. W ostatnich tygodniach podkreśla z mocą, że jest kobietą. Choć na początku sama wywoływała oburzenie, szybko stała się megafonem dla oburzonych obywatelskich głosów i sceną społecznych działań. „Pozdrowienia z Alej Jerozolimskich”, czyli warszawska Palma świętuje 18. urodziny!
Dokładnie w sobotę 12 grudnia 2020 Palma skończy 18 lat. Gdyby była człowiekiem, odebrałaby dowód osobisty i zyskała prawo głosu. Nigdy na to nie czekała. Od samego początku zabiera głos w ważnych sprawach, upomina się o prawa osób i grup marginalizowanych. Skoro osiąga pełnoletniość, to znaczy, że dorosłe jest też pokolenie Palmy, które nie zna Warszawy bez niej.
Kim dokładnie jest? Nazywa się Phoenix Canariensis, czyli palma daktylowa lub – co bardziej stosowne do nadchodzącej okazji – palma królewska. Stoi na rondzie de Gaulle’a i przygląda się światu. Nosi tytuł „Pozdrowienia z Alej Jerozolimskich”. Pomysł jej posadzenia artystka Joanna Rajkowska przywiozła ze sobą z podróży do Jerozolimy, miasta poranionego konfliktem palestyńsko-izraelskim. Palma pojawiła się w Warszawie – mieście poranionym wojną i zagładą – w 2002 roku. Jej powstanie możliwe było dzięki zaangażowaniu setek osób, instytucji, firm i fundacji.
Stanęła w Alejach Jerozolimskich, by swoją Innością przywoływać pamięć Nowej Jerozolimy, dawnej dzielnicy żydowskiej, od której pochodzi dzisiejsza nazwa arterii. Ta zapomniana osada została założona w 1772 roku przez Augusta Sułkowskiego i w ciągu zaledwie 2 lat istnienia wyrosła na prężny ośrodek handlowy. Stała się konkurencją dla polskich kupców, została więc zburzona, zaś majątek jej mieszkańców – skonfiskowany. Wydawało się, że pamięć o Żydach z tej dzielnicy także przepadła. Tymczasem dokładnie 230 lat po powstaniu Nowej Jerozolimy korzenie w stolicy zapuściła Palma.
Szybko okazało się, że wrosła w swoje miejsce naprawdę głęboko i stała się warszawskim fenomenem. Ujawnił się jej potencjał krytyczny: zyskała własne, bogate życie, stała się świadkiem i gospodynią wielu artystycznych i społecznych interwencji. Jak mówi o „Pozdrowieniach z Alej Jerozolimskich” Joanna Rajkowska: „Palma działa z jednej strony jak parasol ochronny dla manifestacji poglądów politycznych czy emocji osobistych – bo ludzie czują się bezpiecznie i ciepło pod jej liśćmi – a z drugiej jak scena, która daje tło, znaczenie i moc. Krótko mówiąc, Palma produkuje spektakl dla zawsze toczącego się życia ulicy”.
Istniejące od 2002 roku archiwum Palmy dokumentuje wszystko, co dzieje się w jej bliskości oraz w przestrzeni symbolicznej. Przez pierwsze 12 lat było ono prowadzone przez Centrum Sztuki Współczesnej Zamek Ujazdowski w Warszawie, a od 6 lat opiekunem projektu Archiwum „Pozdrowień z Alej Jerozolimskich” jest Muzeum Sztuki Nowoczesnej w Warszawie i to ono, wraz z Joanną Rajkowską, przygotowuje jubileusz 18-lecia Palmy. Czego można się spodziewać?
Sebastian Cichocki, główny kurator Muzeum, zapowiada: „Chcemy wspólnie świętować urodziny Palmy, wszyscy razem, bez względu na wiek, miejscowi i przyjezdni. Mamy za sobą trudny rok, trzeba go odczarować. Zachęcamy do składania życzeń Palmie. To jej święto, towarzyszyła nam w wielu ważnych, emocjonujących chwilach. Celebrujemy wspólnie z grupą warszawskich projektantek, które przygotowały z okazji jej urodzin specjalne graficzne prezenty. Ujawnimy także historyczne orędzie od Palmy do warszawianek i warszawiaków. Wszystko wskazuje na to, że wreszcie się dowiemy, co to sztuczne drzewo o nas myśli i jakie ma dla nas porady”.
Joanna Rajkowska dodaje: „W bezpośrednim sąsiedztwie Palmy, w skrzydle Pałacyku Branickich pragniemy otworzyć niewielkie Muzeum Pozdrowień z Alej Jerozolimskich, gdzie artefakty i dokumenty życia publicznego projektu nakreślą mapę walki o otwartą, liberalną i nowoczesną Warszawę w przeciągu ostatnich 18 lat. Dla kogoś, kto nie był świadkiem tego procesu, a szczególnie dla osób spoza granic Polski, może to być odświeżające spojrzenie na lokalne formy politycznej i społecznej samoorganizacji, naszą żarliwość (według określenia Marty Lempart) i zupełnie unikalne poczucie humoru i absurdu”.
Palmiarnia
Gabinet „Pozdrowień z Alej Jerozolimskich”, w którym artefakty i dokumenty życia publicznego projektu kreślą mapę walki o otwartą, liberalną i nowoczesną Warszawę ostatnich 18 lat. Odświeżające spojrzenie na lokalne formy politycznej i społecznej samoorganizacji, żarliwość i unikalne poczucie humoru i absurdu.
Gabinet „Pozdrowień z Alej Jerozolimskich” zostanie odsłonięty 12 grudnia o godzinie 13:00 (witryna apteki) przy ul. Nowy Świat 18/20.
Urodziny Palmy będą świętem całej Warszawy. Mieszkanki i mieszkańcy miasta błyskawicznie pokochali przecież Palmę i uczynili z niej punkt orientacyjny (kto nigdy nie umawiał się „pod Palmą”, niech pierwszy rzuci kamieniem!). Kiedy w 2003 roku groził jej demontaż, zawiązał się Komitet Obrony Palmy, a w oficjalnych badaniach poparcie dla „dożywotniej kadencji” Palmy deklarowało 75% respondentów – co dało Palmie wynik nieosiągalny dla żadnego z polityków. Stała się symbolem miasta. Palma w Warszawie? Oczywiście. Przecież Palma, jak Warszawa, jest nieposkromionym żywiołem: rośnie, gdzie chce i dyktuje warunki. Palma to szwung, zapał, zdolność do odrodzenia i radzenia sobie w trudnych warunkach. Palma to Warszawa.